IN MEMORIAM
ARCHIWUM
FACEBOOK
Aktualności

Andrzej Remiś – wspomnienie (1946 – 2025)

Urodził się w roku 1946 we Włodawie we wschodniej Polsce. Tam też ukończył szkołę podstawową oraz liceum. Rodzice zajmowali się mleczarstwem, które nie było nazbyt dochodowe, więc nie gwarantowali finansowania na dalsze kształcenie. Ówczesna Włodawa dla młodego Andrzeja też nie przedstawiała obiecujących szans na dobrą przyszłość.

Zafascynowany wiadomościami o lepszym bycie na zachodzie Polski zaryzykował kontynuację nauki we Wrocławiu i jeszcze przed ukończeniem 18 lat, w roku 1964 zdał pomyślnie egzamin wstępny i został przyjęty na pierwszy rok studiów na Wydziale Gospodarki Narodowej Wyższej Szkoły Ekonomicznej (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny).

Na rozpoczęcie nauki we Wrocławiu przybył z niepełną walizeczką dobytku i tylko dzięki socjalnej pomocy stypendialnej dla niezamożnych studentów oraz stypendium za bardzo dobre oceny mógł się samodzielnie utrzymać i studiować, aby je ukończyć zgodnie z programem w roku 1969.

Był obdarzony wysoką inteligencją oraz wyjątkową pamięcią co dawało mu miejsce wśród najlepszych studentów w uczelni. Był także osobą o wyrafinowanym poczuciu humoru, więc już będąc na pierwszym roku studiów był współzałożycielem i współautorem tekstów kabaretów najpierw „Za szafą”, potem „Anons” działających kilka lat przy uczelnianym Klubie „Bilansik”. Prezentowane teksty były często krytyczne wobec władz uczelni i władz w ogóle. Popularność osób autorów i wykonawców tych kabaretów, wśród nich szczególnie Andrzeja była tak duża, że w kolejnych wyborach zostawali oni wybierani do władz uczelnianych organizacji Zrzeszenia Studentów Polskich na najwyższe funkcje. Andrzej sprawował funkcje Skarbnika i jednocześnie Wiceprzewodniczącego Rady Uczelnianej do spraw finansowo – gospodarczych i to doświadczenie miało znaczący wpływ na jego dalszą karierę.

Andrzej był osobowością wyróżniającą się ubiorem, poza wykładami i ćwiczeniami nosił biały garnitur, koronkową koszulę, wzorzysty krawat, biały kapelusz oraz niekiedy cygaro lub jego imitację. Nie wszyscy kojarzyli ten ekstrawagancki strój z kabaretowym rekwizytem i uważali go za dziwaka, szczególnie ci przegrani w wyborach określając go mianem kabareciarza przedstawiając go w negatywnym świetle.

Niektórzy z jego przyjaciół wspominają, jak wybrali się na zawody żużlowe, Andrzej w tym słynnym garniturze, na Stadionie Olimpijskim, z miejscami na wirażu. Był to chyba ostatni raz, kiedy nasz bohater wystąpił w tym rekwizycie.

Wydarzenia studenckie w marcu 1968 nie ominęły Andrzejowej uczelni. Rektor izolował miejscowy strajk od wstępu i działań milicji, ale też od wpływów innych osób spoza uczelni. Jeden z kabaretowych kolegów z tamtego czasu podaje, że wtedy pod bramą uczelnianego kampusu pojawiła się kilkuosobowa grupa jakoby głównych inspiratorów międzyuczelnianego strajku we Wrocławiu i życzy sobie spotkania z Andrzejem Remisiem. Ten doprowadzony w towarzystwie lojalnych władzy ochraniarzy do rzeczonej bramy uświadomił sobie, że tak zwanym wtedy „prowodyrem” tej misji jest cokolwiek znany mu kolega z włodawskiego liceum. Pomimo, że Remiś nie przystał na deklarowaną współpracę, to w opinii niektórych kręgów władz uczelnianych pozostawał osobą z ograniczonym zaufaniem i podejrzaną do końca studiów.

Jesienią 1969 kierownictwo Rady Okręgowej ZSP ogłosiło potrzebę zatrudnienia Zastępcy Głównego Księgowego. Andrzej był idealnym kandydatem jako absolwent uczelni ekonomicznej i z praktyką aktywności społecznej na podobnym polu. W roku 1970 podjął i rozpoczął tę pracę jako pierwszą w życiu etatową, aby w następnym roku awansować na Skarbnika Rady Okręgowej w randze Wiceprzewodniczącego ds. Finansowych. W 1971, na skutek vacatu na funkcji przewodniczącego Rady Okręgowej, po rozległych międzyuczelnianych konsultacjach i na postawie uchwały Rady Okręgowej został pełniącym obowiązki Przewodniczącego tej instancji. W 1972 podczas Okręgowej Konferencji Sprawozdawczo – Wyborczej z udziałem delegatów wszystkich wrocławskich uczelni w rygorystycznych demokratycznych procedurach został wybrany na Przewodniczącego, którą to funkcję sprawował do 1973 roku, do dnia połączenia uczelnianych organizacji ZSP, ZMS i ZMW w Socjalistyczny Związek Studentów Polskich.

Wielu starszych i młodszych kolegów wspomina i uznaje ten okres pod przewodnictwem Andrzeja za najważniejszy w 75 letniej historii ZSP we Wrocławiu. To czas apogeum twórczości Studenckiego Teatru Kalambur, działającego pod auspicjami Zrzeszenia Studentów Polskich, to wtedy odbył się spektakularny Międzynarodowy Festiwal Teatru i Sztuki Otwartej z setkami zagranicznych artystów i tysiącami widzów, to wówczas jeszcze tylko studencki Festiwal Jazz nad Odrą, to bardzo liczne kluby i agendy turystyczne na uczelniach pod opieką będącego w szczytowym rozkwicie Biura Turystyki Studenckiej Almatur, to ponad 30 klubów studenckich na uczelniach i w domach studenckich na czele z kultowym środowiskowym klubem Pałacyk, to inspirowana i realizowana przez ZSP pomoc socjalna i zdrowotna dla studentów, to wtedy społecznym wysiłkiem studentów była budowana i oddana dla nich Międzyuczelniana Przychodnia Studencka na Placu Katedralnym. To wielkie wydarzenie jakim był V Festiwal Kultury Studentów we Wrocławiu w 1972 roku odbywający się co 5 lat, to bardzo liczne studenckie koła naukowe, studencki konkurs ze znajomości wiedzy społeczno – politycznej po nazwą Politykus, Studencka Wszechnica Dziennikarska, z której rekrutowało się liczne grono przyszłych dziennikarzy profesjonalnych, to liczne edycje akademickiego czasopisma p.n. Konfrontacje, Studenckie Koła regionalne i wiele innych. Jedną z większych zasług Andrzeja było przygotowanie i rozpoczęcie generalnego remontu obiektu pałacowego przy ul. Kościuszki mieszczącego m. in. siedzibę Rady Okręgowej ZSP, Akademickie Centrum Kultury Pałacyk, Biuro Almatur oraz Studencką Spółdzielnię Pracy Robot.

Dzięki m. in.  wymienionym osiągnięciom Andrzej został wybrany na kolejną dwuletnią kadencję, już na funkcję Przewodniczącego Rady Okręgowej SZSP. Podobnie jak cała organizacja tak jej przewodniczący kontynuowali wszystkie formy, rodzaje i dotychczasowe zwyczaje sprzed jej zjednoczenia. W tym czasie też zakończył się remont Pałacu i Rada Okręgowa wraz ze swoimi agendami powróciły doń z tymczasowej siedziby w oficynie.

Przez wszystkie lata przewodniczenia we Wrocławiu Andrzej był także członkiem Rady Naczelnej ZSP oraz potem Rady Naczelnej SZSP, angażując się w sprawy finansowe, socjalne i gospodarcze służące potrzebom studentów.

W sprawach jakichkolwiek decyzji, a wyjątkowo szczególnie w sprawach kadrowych kierował się zawsze zasadą kolegialnego ich konsultowania. Był szczególnie zdeterminowany do jej przestrzegania. Zdarzyło się, że pod koniec ostatniej kadencji powinien był wskazać kandydata na swoje miejsce. Wśród ewentualnych pretendentów pojawiło się dwóch. Zarówno konsultacje międzyuczelniane, jak również w grono członków Komitetu Wykonawczego Rady Okręgowej, tak też i jego osobista rozterka, dawały wynik na remis. Uczynił coś, czego tylko Remiś potrafił dokonać.  Zaprosił swojego przyjaciela do Szklarskiej Poręby do pensjonatu z profesjonalnym stołem bilardowym, w którym wcześniej był lub bywał, grał lub grywał. Dopiero tam objawił przyjacielowi swój dylemat z tym remisem. Przeprowadził losowanie pomiędzy nimi i im przypisanymi kandydatami. W rezultacie, w tak oryginalnej procedurze wygrał kandydat przypisany do zwycięzcy tego bilardowego turnieju.

W roku 1975 Andrzej rozpoczął 10 letnią pracę polityczną we władzach wojewódzkich. Oprócz doświadczenia, które wyniósł z działalności młodzieżowej miał cechy intelektualisty zagłębionego w filozofii społecznej oraz filozofii władzy i sprawiedliwości. Najbardziej interesował się materią takich filozofów jak Jean-Paul Sartre, Cloude Levi-Straus, Monteskiusz czy Marks. Z polskich filozofów czerpał najwięcej od takich jak Roman Kołakowski, Tadeusz Kotarbiński, Władysław Stróżewski czy Zygmunt Bauman. Można było z nim rozmawiać godzinami z przyjemnością i słuchać z pasją wygłaszanych poglądów. Pracował – co jest faktem – dla władzy, ale miał do niej krytyczny stosunek, który objawiał nawet wobec swojej hierarchii, ale tylko tych, u których cenił mądrość i myślowe horyzonty.

Zajmował się przede wszystkim sprawami pracowniczymi i sprawami skarg ludności kierowanych do władzy, które głęboko przeżywał, także z powodu braku możliwości ich rozwiązywania przez zwierzchników, a jeszcze bardziej z powodu obojętności niektórych. Współpracował ze związkami zawodowymi, organizacjami młodzieżowymi, ale najbardziej spośród jego obowiązkowych powinności angażował się i najwięcej czasu poświęcał sprawom wrocławskiego sportu. To za Jego czasów powstało najwięcej inwestycji dla masowego uprawiania sportu we Wrocławiu i w województwie. To w tamtych latach wszystkie dyscypliny drużynowe Śląska Wrocław, jak piłka nożna, piłka ręczna i basketball lokowały się na czołowych miejscach pierwszych lig. Był fanem motoryzacji i działał w Sekcji Turystyki Polskiego Związku Motorowego.

Kolejnym, począwszy od roku 1988 najdłuższym okresem Remisiowej kariery zawodowej było pełnienie obowiązków dyrektora wrocławskiego, a potem prezesa Zarządu handlowej spółki RUCH S.A. w województwie dolnośląskim.

Był to czas nadzwyczaj wyjątkowy i przełomowy w historii Polski. Najpierw PRL-owski rząd uchwalił istotne regulacje prawne dla gospodarki pod hasłem „Wszystko co nie zabronione jest dozwolone”, co wyzwoliło eksplozję przedsiębiorczości w Polsce. Potem wybory 4 czerwca 1989, Okrągły Stół, zmiana ustroju, nowy skład Rady Ministrów, nowy sejm, nowy prezydent, nowy wojewoda i prezydent miasta. Wśród nowych posłów, wcześniej uczestników konstruktywnych rozmów podczas Okrągłego Stołu liczni znani koledzy z czasów ZSP, którzy odegrali kluczową rolę w umiejętności porozumiewania się ludzi o różnych poglądach w sprawach najważniejszych dla losu kraju.

 Remiś był prezesem pryncypialnym, do bólu uczciwym, niemal formalistą. Nierzadko pojawiali się u niego dawni koledzy, wtedy już jako przedsiębiorcy z pomysłami współpracy handlowej. Wszystkich odrzucał, aby nie być podejrzanym o osobiste korzyści w interesach państwowej spółki ze znajomymi przedsiębiorcami, często tracąc ewentualne firmowe korzyści z proponowanych ofert. Spółką kierował wzorowo, racjonalizował koszty, wprowadzał innowacje w procedurach, powiększał przychody oraz zyski. Był kilkakrotnie nagradzany za dobre wyniki zarządzanej przez niego spółki. W latach 1997 i 1999 kierowany przez niego oddział dolnośląski uzyskał tytuł najlepszego w Polsce. Bardzo dbał o pracowników, szanowali i darzyli go sympatią nawet do tego stopnia, że kiedy regionalny Zarząd Solidarności usiłował wpłynąć na jego odwołanie, zakładowa Solidarność stanęła w jego obronie. W tych okolicznościach potwierdziła się często wypowiadana od czasów młodości przez Andrzeja maksyma, że „lepiej mieć stu przyjaciół niż jednego wroga”.

Ostatnie kilka lat życia zawodowego przed emeryturą upłynęły na trudnych zmaganiach na stanowisku prezesa o uratowanie firmy SUPON sp. z o.o. we Wrocławiu przed upadłością, z którą się pożegnał bez spodziewanego zadowolenia.

Za swoje niewątpliwe zasługi otrzymał odznaczenia: Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi, Złota Odznaka ZSP, Złota Odznaka SZSP, Złota Odznaka im. Janka Krasickiego.

Andrzej często używał określenia „nieustające pasmo sukcesów”, czego niewątpliwie i notorycznie doświadczał. W obliczu tych wieloletnich sukcesów jego po emerytalny los odmienił się, kiedy oprócz nałogu nikotynowego został uzależniony od medycyny. Na skutek losowego zdarzenia stracił dar poruszania się o własnych siłach i kilkanaście ostatnich lat życia spędził we wspólnej małżeńskiej Krzyckiej willi nie wychodząc nawet do ogrodu.

Nie wydaje się jednak, żeby wspomniana odmiana losu mogła pozostawić zły ślad w jego pamięci. Od ponad 30 lat cieszył się szczęśliwym małżeństwem z kochaną i bardzo kochającą go żoną Anią. Podzielali wspólny światopogląd i mieli wspólne zainteresowania, wiele udanych podróży. Oboje byli lubiani przez wielu znajomych i przyjaciół, prowadzili bogate życie towarzyskie, które można określić jako rodzaj klubu dyskusyjnego. Dużo czytali i z radością cieszyli się możliwością przekazania dalej swojej wiedzy i wiadomości.

Niech przynajmniej te krótkie fragmenty opowieści o życiu Andrzeja Remisia pozostaną w naszej długiej pamięci.

Andrzeju, spoczywaj w spokoju.

Zebrał, zanotował i opisał
Adam Zindulski, przyjaciel Andrzeja od ponad 50 lat.

 

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.