IN MERORIAM
ARCHIWUM
FACEBOOK
Aktualności

Tak zapamiętamy Staszka

Zmarł Staszek Ciosek. Jeden z wielkich działaczy ruchu studenckiego w Polsce. Jesteśmy smutni. Zrzeszenie Studentów Polskich jest w żałobie. Teraz musimy się z tym pogodzić.

Staszek żył 83 lata. Lubił ruch, życie, działanie. Nade wszystko kochał Rodzinę, ludzi, ZSP i Polskę. Przez wiele lat uparcie walczył o swoje zdrowie. Był twardy i nie skarżył się. Pracowity żywot zakończył w domu. Do ostatniej sekundy pod troskliwą opieką Kochanej Żony Ani i córki. Jego ostatnie słowa – ”A teraz bym się przespał.” I tak się stało. Na zawsze.

Wyrastał w nauczycielskiej rodzinie. Zaraz po wojnie, w nowej, straszliwie zrujnowanej Polsce rodzice posłuchali apelu władzy ludowej o osiedlanie się na Ziemiach Odzyskanych. To była wtedy nasza racja stanu – czy jako naród zdołamy zagospodarować ogromne terytorium uzyskane po Niemcach. Trafili do Oleśnicy pod Wrocławiem. Tam jego ojciec organizował od zera polskie szkoły, polską oświatę. Tak tam wtedy zaczynała się Polska. Dziś już nikt o tym nie pamięta, za to Staszek nieraz wspominał, że właśnie wówczas otrzymał od rodziców pierwsze lekcje polskości, patriotyzmu, społecznikostwa, kultu nauki i wykształcenia, wrażliwości społecznej i poczucia wspólnego dobra. Zostało mu to na całe życie.

Z Dolnego Śląska przenieśli się do Koszalina. Ojciec awansował w oświatowej hierarchii zajmując się kształceniem nauczycieli, a syn rozpoczął studia w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie, w gorącym, polskim Październiku 1956. Zapisał się, jak wszyscy do ZSP, płacił składki członkowskie, jak wszyscy to robili, bo była to jego organizacja, bratniacka, pomocna w trudnych chwilach. Na początek wymyślił klub w akademiku, z prawdziwą kawą parzoną, podawaną w szklankach. Przekonał do pomysłu kolegów. Udało się uzyskać zagracony pokój, urządzić po swojemu, zdobyć przydział kawy. Staszek – inicjator stał się znany. Zaczął być wybierany do Rady Wydziałowej ZSP, do Rady Uczelnianej. Potem wygrał tajne wybory na prezesa ZSP w uczelnianej organizacji. W 1961 roku organizował Ogólnopolski Festiwal Kultury Studenckiej w Gdańsku. Zadomowił się w słynnym ”Żaku” – tam działał sztab organizacyjny. Ogromne przedsięwzięcie – 44 zespoły z całej Polski, 1200 studenckich twórców, noclegi, wyżywienie, mikrofony i oświetlenie, koncerty i występy dla mieszkańców Trójmiasta, wystawy i pokazy artystyczne. Dla niego były to miesiące szalonej pracy i prawdziwy egzamin zdolności organizatorskich, przywódczych. Festiwal był wielkim sukcesem studenckiej kultury, rozwijającej się pod skrzydłami ZSP. Kultury, jakiej nie było nigdzie na świecie – ani na Wschodzie, ani Zachodzie.

Na V Kongresie Zrzeszenia w tajnym głosowaniu zostaje wybrany w skład Komitetu Wykonawczego Rady Naczelnej ZSP, na funkcję Sekretarza. Organizację znał na wylot, poznał tysiące ludzi, budował organizację ZSP w nowych uczelniach. Z ideą ZSP docierał do studentów w studiach nauczycielskich i na studiach dla pracujących. Budził zaufanie i pobudzał innych do społecznych aktywności. W czasie jego kadencji Sekretarza powstała ZSP – owska ”konstytucja”, czyli nowy statut i nowa ordynacja wyborcza. Zrodziła się w wyniku wielkiej pracy prawników i wielu dyskusji. Wybory w ZSP mają być pięcioprzymiotnikowe – tajne, równe, bezpośrednie, powszechne, proporcjonalne. Mówił mi, że to była nasza, sprytnie skonstruowana tarcza obronna. aby nikt z zewnątrz nie przywoził nam szefów w teczce, aby nikt nie narzucał nam kandydatów do władz wszystkich instancji ZSP, do zarządów kół naukowych i klubów, rad mieszkańców, sądów i komisji rewizyjnych. Abyśmy sami sobie wybierali tych, do których mamy zaufanie. Na tym polegał fenomen – istota demokracji i samorządności w ZSP. Nie osiągalne w dzisiejszych czasach. Gdy był wiceprzewodniczącym RN ZSP przydarzył się Polsce dramatyczny marzec 68. Buntowali się wtedy studenci Francji, Niemiec, Czechosłowacji, Azji i Ameryki Łacińskiej przeciwko panującym reżimom. U nas studenci, głównie z Uniwersytetu Warszawskiego, też wykrzyczeli na wiecu i ulicach swój protest przeciwko zdjęciu ”Dziadów” z afisza, przeciwko partyjnej polityce kulturalnej. Byli za to bici i zamykani. Na wielu uczelniach rozszerzały się protesty solidarnościowe przeciwko prześladowaniu studentów. Kierownictwo ZSP, w tym Jurek Piątkowski i Staszek Ciosek, stanęli przed trudnym, moralnym dylematem. Czy dolewać oliwy do ognia, i kierować organizację na kurs kolizyjny z władzą, czy też chronić za wszelką cenę organizację przed uczestnictwem w rozgrywkach politycznych na szczytach władzy. Ordynacka wybrała kurs na uśmierzanie nastrojów w uczelniach, ale nie potępiła studenckiego protestu, wydobywała z aresztów zatrzymanych kolegów. Polska nie podzieliła losów Czechosłowacji. Po 20 latach organizatorzy marca 68 usiedli z ludźmi z Ordynackiej przy ”Okrągłym Stole”, do rozmów o przyszłości Polski.

Kilka lat później, w epoce Gierka, ZSP znów znalazło się w bardzo trudnym położeniu. Gierek otwierał Polskę na Zachód, na nowe technologie i licencje. Obiecywał Polakom lepszy socjalizm – wyższą konsumpcję, masowe mieszkania i pracę dla 2 – milionowego ”wyżu”. Moskwa była nieufna, od lat raziła wielka pozycja Kościoła w Polsce, prywatne rolnictwo i rozdrobniony ruch młodzieżowy na ZMS, ZMW, ZHP, ZSP i ZMW. Żeby ją ugłaskać i osłonić otwarcie na Zachód towarzysze z KC wymyślili, że może by zjednoczyć organizacje młodzieżowe na podobieństwo radzieckiego Komsomołu, tak jak to było w NRD, Bułgarii, Czechosłowacji, na Węgrzech czy Rumunii. Staszek był już wtedy prezesem Zrzeszenia. Podjął karkołomną batalię o uratowanie samodzielności naszej organizacji. O zachowanie jej samorządności i demokratycznej ordynacji. Kongres Zjednoczeniowy polskich studentów powołał do życia Socjalistyczny Związek Studentów Polskich. Z ZSP połączyły się organizacje studenckie ZMS i ZMW. Do dziś spieramy się, czy była do dla ZSP kara za marzec 68? Czy warto było się zjednoczyć? Czy Ciosek uratował podmiotowość organizacji liczącej 300 tys. studentów, czy rozwiązał Zrzeszenie? Jedno jest bezsporne, że uratowany został cały dorobek ZSP – koła naukowe, turystyka krajowa i zagraniczna, kultura, kluby, spółdzielczość pracy, teatry, kabarety, zespoły muzyczne, FAMA, doświadczony aktyw i demokratyczny statut. Staszek przekazał tę nową, powiększoną organizację w dobre ręce Gienka Mielcarka. Aktywa ZSP wzrosły. Ceną za dalszą samodzielność był dodany do nazwy przymiotnik – ”Socjalistyczny’ – (w skrócie SZSP)

Działalność Staszka w ZSP dobiegła końca. Wkraczał w świat wielkiej polityki. Był szefem KW PZPR w Jeleniej Górze, ministrem odpowiedzialnym za współpracę ze związkami zawodowymi, ministrem płacy i pracy. Sekretarzem KC PZPR i członkiem Biura Politycznego, posłem VI, VII, VIII kadencji Sejmu, sekretarzem generalnym Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego, ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie w latach 1989 – 1996, doradcą naszego Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Zawsze wysoko ceniony, lubiany, z uwagą wysłuchiwany, zasłużony w pracy dla Rzeczypospolitej.

Działał w latach szczególnie trudnych. Socjalizm i kierownicza rola partii wyczerpały swoje sprawcze możliwości. Naród boleśnie doświadczony przez lata stanu wojennego, chciał zmian. W osłabioną i nieefektywną gospodarkę narodową mocno uderzyły nałożone na Polskę sankcję gospodarcze. Brakowało nadziei. Zanim doszło w Polsce do Okrągłego Stołu, ktoś musiał to przygotować. Staszek, w towarzystwie Kazka Kłody, jesienią i zimą 1988 kilkanaście razy spotykali się w tym celu z panem Mazowieckim i ks. Orszulikiem. Informacje o trudnych negocjacjach i uzgodnionych porozumieniach błyskawicznie trafiały do Generała Jaruzelskiego, do Lecha Wałęsy, do gospodarza Watykanu. Generał do tego zadania mógł skierować wielu polityków, ale wybrał Staszka. Staszkowi ufano. Był człowiekiem pokoju i porozumienia. Wszyscy widzieli, że nie prowadzi żadnej gry, że kieruje się wyłącznie polską racją stanu, mając interes Polski i narodu za dobro najwyższe. Tak został On zapisany w historii. Takim zachowamy Go w pamięci – Przyjaciela, Kolegę, Prezesa Zrzeszenia Studentów Polskich.

Jeszcze dźwięczą mi w uszach, niedawno wypowiedziane przezeń słowa -: ”Cud boski uratował nas przed losem Ukrainy”. Jeszcze słyszę jego tubalny, charakterystyczny głos, roznoszący się na piętrach naszej Ordynackiej. A teraz, 26 października 2022, pora się pożegnać.

Dziękujemy Ci Staszku, za to dobro którym świat i nas obdarowałeś. Za to wszystko, co zrobiłeś dla Zrzeszenia, dla Polski.

Bogdan Jachacz

 

 

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.